Czym jest agorafobia?A czym fobia społeczna? Jedno jest czasami wynikową drugiego.
Agorafobia jest skierowana na lęk przed otwartą przestrzenią, ale również dana osoba może mieć lęk przed nieznanym otoczeniem i brakiem kontroli nad sytuacją. Pacjenci z agorafobią często wspominają o strachu przed oceną w miejscu publicznym, boją się ataku paniki.
Lęk przeważnie jest wynikową schematu w jaki wpada człowiek. Wystarczy, że kilka razy pojawi się panika, ucieczka, a odczucia od ciała będą zwiastowały zbliżające się omdlenie. Wtedy zaczyna działać pamięć i wpadamy w błędne koło. Zaczynamy unikać miejsc wywołujących lęk i kręcimy się dalej i dalej. Osoby w agorafobii pomału zaczynają unikać miejsc publicznych, a to prowadzi do fobii społecznej. Można również powiązać kilka faktów. Jeżeli ktoś doznał stresu pourazowego, także przestaje wychodzić z domu, izoluje się i może ,,dojechać do stacji’’ zaburzenie.
Zwróćmy też uwagę na czas pandemii COVID-19.
To ona wywołała u dzieci, młodzieży czy osób dorosłych strach przed społeczeństwem, wyjściem z domu i zarażeniem się. Popadliśmy w izolowanie się, co jest pokłosiem Covid-19. W trakcie tego okresu dochodziło do plagi samookaleczeń, depresji, rozwodów. Do dzisiaj mamy więcej chęci na przesiadywanie w domu i niechęć przed odwiedzinami znajomych. To co się wcześniej działo, a do tego dochodzą skutki wojny na Ukrainie czynflacji. Ten cały stres przekłada się na ludzi i jeszcze długo będziemy odczuwać skutki ostatnich lat. Patrzę ciągle na te tendencje wzrostowe związane z ilością osób zaburzonych w różnym wieku.
Nie umiemy poradzić sobie z przeżywanymi emocjami, rozładowaniem stresu, problemami życia codziennego i presją świata.
Poprzez błędne interpretacje odczuć czy też tego, co się z nami dzieje, sami nakręcamy lęk czy strach. Wówczas płynnie przechodzimy z fobii i agorafobii do nerwicy, depresji i zaburzeń odżywiania. Mówiąc dość kolokwialnie: Brak pracy nad sobą i nie podjęcie żadnego leczenia powoduje spadnięcie z deszczu pod rynnę.